Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
*31 października 1509 rok - Ard Carraigh, Imperium Kaedwen*
MG = Sebastian Kordo, Anna Jednorożec, Irvin Terazias
Imperium Kaedwen zmuszone zostało zakończyć wojnę, w momencie jak Cintryjczycy wyparli Imperialistów ze swoich ziem, zaś Nazair zbuntował się Cesarstwu. Był to rok wielkich buntów i osłabienia dawnych mocarstw. Choć nie można było wyłonić zwycięscy po żadnej stronie, ludność Kaedwen uznała za hańbę, utratę południowej prowincji, oczywiście za wszystko winiąc ich władczynię, która zaprzepaściła dziedzictwo swego ojca. Nadszedł dzień, którego żaden historyk nie zapomni. Tydzień przed rocznicą władzy Wilczej Córy, lud ostatecznie się zbuntował, doprowadzając do trzeciego w historii powstania w Ard Carraigh. Socjalistami przewodził Irvin Terazias, wielki myśliciel, oraz charyzmatyczny przywódca. Mieszczanie pragnący utopijnej równości chwycili co mogli, widły, noże, łopaty, sztylety, a co niektórzy byli żołdacy miecze, oraz kusze. Całe miasto ruszyło na pałac królewski, przedzierając się przez bramy dziedzińca. Choć mało liczna Złota Gwardia długo powstrzymywała buntowników, nawet oni musieli się oprzeć zatrważającej liczebności przeciwnika...
Sebastian otworzył oczy, dłońmi gładząc podłogę, która pokryta była kawałkami drewna, szkła i... krwi. Zdał sobie sprawę, ze leżał na ziemi, widocznie utraciwszy przytomność. Bardzo bolała go głowa od uderzenia czymś ciężkim. Był w komnacie królowej, jako ostatnia linia oporu przed skrzywdzeniem Anny, lecz nie był w stanie nic zrobić. A teraz jej tu nie było...
-Wasza Wysokość?! Anna?!
Krzyczał zdezorientowany, rozglądając się za nią szalenie, nie mogąc uwierzyć w to co się dzieje. Szybko wybiegł z komnaty i skierował się schodami w dół, by przeszukać bawialnie, czy jadalnie. Wszędzie leżały ciała żołnierzy i co niektórych mieszczan, lecz żadnej żywej duszy. Dostrzegł pod jedną ze ścian równie nieprzytomnego Satariusa...
-Mongomery, gdzie Imperatorka?!
Krzyczał szturchając go, lecz bez żadnego skutku, dlatego wstał i wybiegł z pałacu na dziedziniec. Wszystko było zniszczone, a roślinność płonęła. Słyszał jednak odgłosy ludzi z centrum miasta, dlatego zaczął biec w tamtym kierunku...
Kiedy zjawił się na Placu Zwycięzców, dostrzegł, że Socjaliści postawili prowizoryczną szubienicę, lecz nie rozumiał w jakim celu. Na owym podeście stał ten sam siwy człowiek, którego widział kiedyś w tawernie...
-DRODZY BRACIA I SIOSTRY! NADSZEDŁ TEN DZIEŃ! TEN, W KTÓRYM KAEDWEN WRESZCIE BĘDZIE RÓWNE, A OBYWATELOM BĘDZIE ŻYŁO SIĘ LEPIEJ! CZAS POŻEGNAĆ MONARCHIĘ! CZAS POŻEGNAĆ ANNE JEDNOROŻEC!
Wykrzyczał, a wtedy na szubienice wprowadzono kobietę, z której zdarto suknie, pozostawiając ją w koszuli nocnej, zaś z głowy zdjęli worek, by pokazać jej posiniaczoną twarz i przerażony wzrok, który skierował się na zwisającą pętle...
-NIEEE!
Krzyknął Sebastian widząc te okrutne przedstawienie i próbował biec w stronę wydarzenia, aby zrobić cokolwiek, lecz tłum gapiów był tak liczny i gęsty, że choć strasznie się starał, nie był w stanie przecisnąć się przez ludzi...
Jakiś obwieś szarpnął Imperatorke i założył jej na szyję sznur, lecz po chwili Terazias wskazał ręką znak stop, aby nie zabijać jej od razu.
-Jeśli masz coś do powiedzenia, to teraz. Historia zapamięta ten dzień, jak i ostatnie słowa...
Powiedział i lekko się odsunął. Anna patrzyła przerażona na obywateli, którzy niegdyś się jej kłaniali, a teraz, od tak chcieli zabić jak jakiegoś rabiusa. W tak niegodny sposób. Przełknęła jednak ślinę, wiedząc że nie może odejść z tego padołu jako przestraszona i słaba władczynia. Kordo powiedział jej, że prawdziwy monarcha przed poddanymi powinien budzić trwogę i wykazywać odwagę, niezależnie od sytuacji...
-JA ZGINĘ, LECZ NIE IMPERIUM! NIE BĘDZIE JEDNOROŻCÓW, LECZ PRZETRWA PAMIĘĆ O NICH! NIE BĘDZIE MONARCHII... LECZ UŁUDNEGO DOBROBYTU RÓWNOŚCI TAKŻE NIE...
Wykrzyczała, mając przy tym groźną minę, a ostatnie słowa były tak dobitne, że Irvin wydał polecenie, aby to zakończyć. Wtedy kat podszedł do wajchy zwalniającej podest. Nim klapa się otworzyła, blondwłosa kobieta dostrzegła w ostatniej chwili przedzierającego się i krzyczącego Sebastiana, po czym mimowolnie się uśmiechnęła... a potem podłoże pod nią się zarwało, a sznur złamał jej kark, zabijając od razu i czyniąc z niej wiszące zwłoki. Lud krzyknął uradowany, zaś krzyk rozpaczy Sebastiana topił się w tym wiwacie...
-NIEEEE, NIEEEEEEEE! ANNOO, NIEEEEE!
Krzyczał przeraźliwie, zaciskając oczy, do których cisnęły się łzy, zaś nogi utraciły siły, a on sam zaczął powoli zsuwać się na ziemię, jakby coś i jego zabiło. Tego dnia Ród Jednorożców na zawsze utracił władzę. Tego dnia Imperium Kaedwen umarło wraz z Anną i sercem Kordo...
Offline
Strony: 1