Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
MG = Akashi, Hikari, Masahiro
Uniform tego dnia musiał leżeć jak ulał, todzież Akashi wybrał najbardziej ozdobną kamizelką, a przy pasie przewiesił katanę, z drugiej strony zaś wakizashi. Będąc gotowym, prędko udał się na spotkanie Pani Hikari z Masahiro, który o poranku przybył do włości rodu Satake. Kiedy zjawił się w progu pomieszczenia powitalnego dla gości, gdzie był łatwy dostęp na zewnętrzną część posesji, zobaczył siedzących na przeciwko siebie wspomnianą dwójkę. Tora natychmiast się ukłonił, aby okazać szacunek, na co urodziwy mężczyzna o włosach rozpuszczonych po całym torsie, kiwnął nieznacznie głową, obrzucając go ciekawskim spojrzeniem. Zrobił to z uprzejmości wobec Głowy Satake, gdyż pozycja Akashi była zbyt mało znacząca, aby brać ją na poważnie.
-To Akashi, służy w tym domu odkąd pamiętam, chciałabym, aby nam towarzyszył.
Przedstawiła go, po czym Samuraj odsunął się na bok, by być milczącym spojrzeniem na sytuację.
-Rozumiem. Wróćmy więc do tematu. Jak mówiłem, małżeństwo może przynieść same korzyści. Połączony majątek i ziemie może umocnić pozycję naszej przyszłej dynastii, Pani Hikari. Chyba wiesz o czym mówią. Pan Isshina był mądrym człowiekiem, który wiedział jak władać tymi terytoriami, ale z jakiegoś powodu nie zadbał o przyszłość. Kobieta samotnie rządząca może mierzyć się z wieloma trudami, a ja chciałbym zdjąć ten ciężar z barków.
Przemówił Masahiro, utkwiwszy w niej spojrzenie. Akashi obserwował go i wyczuwał jego przegniłe serce. Jak mógł patrzeć na Panią Hikari jak na ładny miecz do kompletu?
Wtedy też dostrzegł, że kobieta kieruje wzrok w jego stronę, jakby nad czymś myślała. Nie umiał jednak nic wyczytać z jej wyrazu twarzy.
-Wszystko brzmi dobrze, ale z korzyścią dla Pana. Małżeństwo umniejszy znaczenie Satake, a tego nie chciał mój dziadek. Nie uważam więc, by było to jedyne rozwiązanie. A przynajmniej konieczne już teraz. Zmuszona jestem odmówić.
Odparła, zwracając się do Masahiro, który wyglądał, jakby chciał ją bezczelnie wyśmiać. Przełknął to jednak, wycierając ręce o kolana.
-Moja propozycja musiała wywołać mętlik, dlatego przewidziałem taką reakcję. Wierzę, że możemy jednak dojść do kompromisu.- Rzucił, po czym powoli wstał, a za nim Pani Hikari. -Przybędę jutro i zaproponuję to samo. Liczę, że przemyśli to Pani raz jeszcze…
Dodał i ukłonił się przed nią, na co odpowiedziała tym samym, po czym mężczyzna wyszedł, aby dołączyć do swoich ludzi, którzy na niego czekali. Kiedy kobieta miała już pewność, że ten odszedł, głęboko westchnęła, skupiając na sobie uwagę Akashi.
-Czemu zawsze myślą, że jestem słaba i bezbronna. Masahiro zaś ma tupet, pozwalając sobie na taką zuchwałość.
Skomentowała sytuację, a Samuraj klęknął, opuszczając wzrok, by móc szczerze przemówić.
-Jeśli Twoją wolą, Pani, jest abym go nie wpuścił do tego domu nigdy więcej, tak się stanie.
Powiedział, a kobieta spojrzała na niego, próbując coś wyczytać z jego neutralnego głosu. Wiedziała, że przepełnia go gniew. Znała go jak nikt inny.
-Nie, Tora. Odmówię mu tyle razy, aż przestanie pytać. Tak będzie najlepiej. Ma większe wojska od moich, nie chcę go prowokować wrogością.
Odpowiedziała, aby zaraz opuścić pomieszczenie, gdzie na korytarzu zaraz dołączyły do niej służki. Akashi wyprostował się na nogach, podchodząc bliżej wyjścia na zewnątrz, by spojrzeć na odjeżdżających ludzi Masahiro...
Offline
Strony: 1