Sesje RPG

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2020-05-02 16:07:26

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 582
LinuxChrome 81.0.4044.117

Meiyo (Part III)

MG = Akashi, Hikari, Masahiro


Ten dzień miał być burzliwy, lecz nie o pogode się rozchodziło, a sytuację w posiadłości Satake…
-Daję ostatnią szansę. Przyjmij propozycję ślubu ze mną.
Takie słowa rozbrzmiały w pokoju gościnnym, z ust Masahiro, który tak jak zapowiedział, przybył na zajutrz. Wyglądał, jakby ostrzegał Hikari, chcąc postawić na swoim. Akashi będący obserwatorem, odruchowo ułożył dłoń na rękojeści katany, obserwując wielmożca bardzo uwadze. Nie podobało mu się z jaką zniewagą zwracał się do jego Pani. Ta z kolei patrzyła na Masahiro z dumą, bez lęku, czy stłamszenia. Znowu rzuciła spojrzenie na swojego Samuraja, jakby miał być on odpowiedzią na wszystko. Tym razem nie umkło to uwadze długowłosemu, który również spojrzał na Akashiego.
-Co ten sługa ma do tego?! Rozmawiasz ze mną!
Uderzył płaską dłonią w stolik herbaciany, przez co Hikari lekko drgnęła, a Tora wysunął nieznacznie stopę do przodu. Sytuacja robiła się napięta, ponieważ Arystokrata nie mógł przeboleć braku możliwości zdobycia ziem rodu Satake. Poza tym czuł się lepszy od nich.
-Odmawiam, po raz ostatni. Opuść mój dom.
Odparła, a ten nagle rzucił się na nią, boleśnie chwytając jej nadgarstek, co przewróciło zastawę i wylało napój.
-Oroka! Nie wiesz jaki błąd…
Urwał, po poczuł zimną stal przy gardle. Spojrzał na Samuraja, który trzymał pewnie katanę, stojąc nad nim, jakby był kimś lepszym. W dodatku oczy Akashi wyrażały gniew. Gdyby mógł, od tak zarżnąłby go jak prosie.
-Ty popełniasz błąd, Masahiro. Podniosłeś rękę, więc jeśli Pani Hikari pozwoli, utracisz własną…
Warknął, pewny swych słów, przepełnionych lodowatą tomacją.
-Jak śmiesz…?!
-DOSYĆ!- Krzyknęła Hikari, zaraz po uwolnieniu ręki z uścisku, szybko wstając od brudnego stolika. -Jesteś zwykłym kundlem, Masahiro! Wynoś się i nie wracaj!
Dodała, wskazując wyjście. Wspomniany mężczyzna spojrzał na nią urażony tymi słowami. Poniżyli go. Oboje. PONIŻYLI!
Akashi zaczął powoli unosić ostrze katany ku górze, opierając ją o podbródek Arystokraty, zmuszając go do wstania, aby nie pokaleczyć szyi. W końcu wycofał się o dwa kroki, choć Samuraj wodził za nim mieczem, wciąż grożąc jego użyciem. Masahiro gorzko przełknął ślinę.
-Khy…. Popamiętacie mnie.
Powiedział przez zęby, po czym szybko opuścił pokój, wychodząc na zewnątrz, aby wyjechać stąd jak najszybciej. Akashi powoli opuścił katanę, nie odrywając oczu od punktu wyjścia. Wtedy Hikari zacisnęła palce na jego rękawie, przy nadgarstku. Spojrzał na nią zaskoczony. Chyba wszystko rozumiał. Bała się, choć zgrywała silną. Prawda taka, że powstrzymywała się, aby nie skryć się za jego plecami. Musiała zachować twarz.
-Pani Hikari…
-On wróci, Tora… nie zapomni tego…
Powiedziała, lekko drżącym głosem. Wtedy Samuraj przemógł się, aby chwycić jej dłoń, by dodać jej odwagi. Wtedy zdekoncentrowana spojrzała w jego oczy.
-Przysięgam obronić Cię, Moja Pani.
Wymruczał, opuszczając wzrok. Ona jednak patrzyła na niego cały czas. Tylko on wprawiał ją w taki dziwny stan przemyśleń.
-Dziękuję, Tora. Za to co zrobiłeś. I że jesteś tu. Musimy się przygotować na najgorsze…
Dodała, a wtedy Akashi ją puścił, wsuwając katanę na swoje miejsce.
Obowiązek samuraja… oddać życie za swego pana… to szczęście dla samuraja...

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
wiercenie studni głębinowych krosno | medycyna pracy ursynów | regały paletowe | reklama internetowa nikkshow | pizza dowóz kraków Bronowice