Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
MG = Genichiro, Xea
Shinobi obserwował rzeźbę, która stała w centralnym punkcie widokowym z pałacu jego Pana Masahiro. Rozmyślał nad minionymi rozmowami i o tym w co się uwikłał. Zastanawiała go też sytuacja jego przyjaciela. Choć zabawnym było nazywać tak Samuraja, który nie mówi zbyt wiele. Może to jednostronna relacja? Nawet jeśli, to bez znaczenia. Siwy otaczał się fałszywymi ludźmi, zaś w tym mrukowatym Akashim nie było choć kropli łgarstwa. Może mało gadał, ale jak już, to szczerze. Kodeks samuraja w końcu zmuszał do prawdomówności. Wolał kogoś takiego nagrodzić mianem przyjaciela, niż największą gadułe. Tacy bywają niebezpieczni.
Opuścił to miejsce, by przedostać się do dalszych rejonów włości, gdzie był wyizolowany domek, zamknięty na belkę. Odsunął ją, aby otworzyć drzwi i zniknąć w jego wnętrzu. Do nozdrzy dotarł aromat róży i lawendy…
-Długo Cię nie było, Genichiro…
Rozbrzmiał kobiecy głos, choć jeszcze nie ujawnił swej tożsamości. Dopiero kiedy wszedł do umeblowanego pokoju, spojrzał z zaciekawieniem.
-Zapominam o Twoich wyczulonych zmysłach.
Powiedział, słowa kierując do kobiety, leżącej na łóżku. Nie była ona zwykłą istotą, gdyż zamiast nóg, miała wężowy ogon, gdzie łuski zaczynały się od bioder, zaś ludzka skóra przybierała złotego odcieniu. Jej szyja była obwieszona kosztownościami, a gadzie oczy mierzyły go dokładnie, jakby miały go pożreć.
-Cieszę się, że w takim razie nie traktujesz mnie inaczej. Choć mam się martwić tym, że nie jestem wyjątkowa…?
-Xea…
-Droczę się, mój shinobi. Podejdź…
Wyszeptała, zaś Genichiro zrobił jak powiedziała, usiadł na krawędzi łóżka, obok niej, podpierając się ręką o pościel. Kobieta zaczęła palcami sunąć po jego ramieniu, zaś wężowy ogon powoli sunął się po łóżku, aż zjechał na jego uda, w końcu ocierając się o jego krok. Shinobi jakby skamieniał przez odczuwalny dotyk, zaś na twarzy Xea zagościł figlarny uśmiech, spowodowany jego reakcją.
-Masanaga chce, abym zlikwidował Kuro…
-Tego głośnego…?
-Tak. Mam przejąć dowodzenie nad armią i tańczyć jak mi zagra. Gdybym był ostrożniejszy…
Urwał, zawieszając wzrok gdzieś w przestrzeni, zaś wężowa kobieta położyła palce na jego dłoni, lekko drapiąc ją paznokciami.
-Dowiedziałby się o nas prędzej, czy później. Jestem niewolnicą odkąd pamiętam. Oczywiste było, że ktoś zauważy, jak pewien przystojny i uroczy shinobi zakrada się do mojej "klatki".
Wyszczerzyła zęby, zaś Siwy zerknął na nią, nie wiedząc co o tym myśleć.
-Gdybym był wierny kodeksowi, nie miałby możliwości do szantażu. Gdyby Masahiro wiedział… ukarałby Ciebie, a ja miałbym na to patrzeć.
Zwierzył się, na co Xea przekrzywiła głowę.
-A żałujesz…?
-Nie… lecz muszę skrzywdzić innych w zamian za własne dobro. Czy to egoizm?
-To coś, czego Arystokraci nie zrozumieją. Narazie rób jak mówi. A potem zrób tak, jak Ci wcześniej doradziłam. Ostatecznie wyjdzie na Twoje. Inni nie grają tu żadnej roli…
Powiedziała, a ten znów uwięził wzrok w pustce, co zwróciło uwagę wężowatej.
-Genichiro…
-Hm?
-Chodź…
Wyszeptała i objęła jego głowę ręką, aby go pocałować, czemu mimowolnie się poddał, łagodnie przechodząc na łóżko, prosto w sidła ukochanej...
Offline
Strony: 1