Sesje RPG

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2020-05-07 12:33:33

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 582
AndroidChrome 81.0.4044.117

Meiyo (Part XV)

MG = Akashi, Hikari, Genichiro, Masahiro


Samuraj powoli otworzył oczy, rozglądając się wokół. Przeokropnie go wszystko bolało, do tego doszła głowa, lecz zapanował dziwny spokój. Wszędzie były ciała… obrona padła…
-Hikari…
Wyszeptał przestraszony o jej los. Zaczął powoli się czołgać, pozostawiając za sobą krwawy ślad, aż nabrał wystarczająco sił, by podnieść się na nogi. Zaczął zrzucać z siebie ciężkie elementy pancerza, by ograniczyć się do kimona i kamizelki, zaś broni nie chował. Mając ją w pogotowiu, szedł przed siebie, lecz bardzo mozolnie, bo co chwilę wpadał na ściany i musiał się o nie podpierać. Zaciskał zęby, kierując się do pokoju Hikari.
Gdy tam dotarł, na pierwsze piętro posiadłości, przed wejściem zobaczył krew i brudną kotare.
-Nie…
Szepnął, mieczem rozsuwając kotarę, by zajrzeć do środka. W tym momencie jakaś niewidzialna siła pchnęła go na ścianę, gniotąc serce. Zobaczył swoją Panią, na swym łożu, całą we krwi. W końcu odbił się od niej i samemu padł na łóżko, mocno krwawiąc. Leżeli teraz twarzami skierowani do siebie. Pani Hikari słabo oddychała, ale miała jeszcze dość siły, by otworzyć oczy i spojrzeć na swego Samuraja, którego oczy robiły się szklane. Chyba pierwszy raz od kilku dekad. Hikari uśmiechnęła się słabo, kładąc drżącą dłoń na policzku Akashiego, który od tych wszystkich wydarzeń zdążył zarosnąć.
-Mój Tora…
Wyszeptała, uwalniając pojedyńcze łzy, choć jej uśmiech nie znikał.
-Pani… zawiodłem…
Wyszeptał, samemu kładąc dłoń na jej policzku i gładząc go palcami. Hikari była w tym momencie bardzo szczęśliwa, jakby mogła, to zapłakałaby ze wzruszenia.
-Tora… kocham Cię… Tora…
Wyszeptała swoje wyznanie, po czym jej oddech się wstrzymał, jej dłoń bezwładnie zsunęła na pościel, a wzrok zamarł w bezruchu. Samurajowi zaczynały spływać łzy, choć zbyt wszystko bolało, by mógł się oddać rozpaczy. Zawiódł swą Panią… powinien umrzeć przed nią…
Akashki objął palcami jej nieruchomą dłoń, postanawiając skończyć swój żywot u jej boku. Kwestią czasu było, aż wykrwawi się z własnych ran. Już był gotów, lecz wtedy… wtedy usłyszał przeklęty śmiech Masahiro, triumfującego zwycięstwo. W tym momencie walka wściekłości przelała czarę, dając Samurajowi wolę życia i walki, oraz zemsty za Hikari!
Akashi ciężko zszedł z krwawego łoża, bujając się na własnych nogach. Wtedy spod kamizelki wyjął Maskę Yokai, którą założył na swój lewy profil twarzy, związując z tyłu głowy.
Wszystko… stało się takie wyraźne… poczuł, jakby zatracił siebie i oddał ciało obcej istocie, która łaknęła krwi, zaś palce boleśnie ściskały rękojeść katany. Nawet wcześniejsze obrażenia wydawały się nic nie znaczące. Tora podszedł do okna w komnacie, przez które przeszedł i zeskoczył na dziedziniec, skąd rozbrzmiewał wcześniej śmiech…
-Możecie wziąć co chcecie. Znajdźcie mi tego Samuraja! Chce jego łeb!
Rozkazał swoim ludziom, którzy ruszyli do przodu, osamotniając swego Pana. To był idealny moment. Zamaskowany Akashi ruszył prosto na niego, lecz schował w drodze katanę, by dobyć wakizashi. Masahiro w ostatniej chwili dostrzegł jego sylwetkę, bo zaraz ten na niego wpadł. Arystokrata wylądował na plecach, a Akashi na nim.
-Khy…- Stęknął Masahiro, widząc jak z jego piersi wystaje wakizashi. -...jesteś… demonem…
Dodał, na widok twarzy Akashiego. Z oczu Samuraja znowu zaczęła wypływać krew, ale ten się tym nię przejął, zamiast tego wrzasnął na niego wściekle i szarpnął krótkie ostrze na bok, rozpruwając jego pierś. Zabił skurwiela, to pewne.
Wtedy Akashi spojrzał przed siebie, widząc jak przed nim stoi Genichiro, który trzymał katanę w zdrowej ręce. Był w szoku, widząc Samuraja i martwego Pana. W dodatku z posiadłości rozbrzmiewały odgłosy, jakby wszyscy wracali. Tygrys znalazł się w pułapce, lecz nie miał zamiaru się poddawać, wybierając śmierć w boju. Ułożył palce z katanie, lecz Żuraw wciąż tępo obserwował przyjaciela. Jednak niemałą niespodzianką było, gdy Shinobi schował broń i przeszedł na bok, aby utorować Samurajowi dalszą drogę.
-Nie patrz się za siebie. Płyń z nurtem rzeki.
Powiedział, z kamiennym wyrazem twarzy, zaś Akashi spojrzał na niego w niedowierzaniu. Czyżby to był rewanż za poprzedni pojedynek…? Tora wstał z ciała Masahiro, wyjmując z niego wakizashi i ruszył biegiem przed siebie, aby uciec. Dlaczego? Bo zrozumiał, że chciał żyć. Nawet jeśli jego serce pękło, chciał kurwa żyć!
Biegł długo, już dawno opuszczając włości Satake, aż nogi odmówiły posłuszeństwa i padł na ziemię, zdejmując z siebie maskę. Cały był we własnej krwi, lecz nie myślał teraz o tym. Powoli zatracał przytomność, ze świadomością, że uciekł, niegodnie zabił Masahiro, a jego Pani nie żyje… stał się roninem… Samurajem bez pana...

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
kursy projektowania wnętrz | studnie głębinowe limanowa | lab laser przedstawiciel | balustrady szklane warszawa | tanie przeprowadzki warszawa