Sesje RPG

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2020-06-11 15:47:29

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 582
AndroidChrome 83.0.4103.96

...zła się nie ulęknę (Part XI)

MG = Bartholomeow Black, Gascon, Azazel


Łowca nie miał zamiaru ruszać na poszukiwania prochów samotnie. Nie mógł ufać w pełni Azazelowi, gdyż mógł go zwodzić i działać na jego niekorzyść. Dlatego zabrał ze sobą Gascona, który po zapoznaniu z całą historią, zgodził się pomóc. Zwłaszcza, że nigdy nie miał okazji obcować z jakimkolwiek Upadłym…
-Jaki on jest…?
Spytał Wampir, oparty o ceglaną ścianę wiaduktu, u podnóża którego czekali otoczeni ciemnością.
-Azazel…? Jest… zwodniczy. Budzi sympatię, usypiając zmysły. Nigdy nie odbieraj tego co powie zbyt dosłownie.
Odparł Black, przeczesując włosy i poprawiając kuc. Zmysł Krwiopijcy pomógł Gasconowi dostrzec postać czarnowłosego młodzieńca, o czarczich oczach, wyłaniającego się z obłoku pary…
-A więc jest nas więcej. Gascon, prawda…?
Zapytał Demon, szczerząc się do niego.
-Tak. Azazel, "Pierwotnie Spaczony"?
-W ludzkiej okazałości. A więc, jesteście gotowi…? To droga, z której nie zawrócicie w trakcie…

Ostrzegł, lecz obaj kiwnęli głowami na znak potwierdzenia. Upadły Anioł klasnął, a wtem, mgła pary jakby zgęstniała, obejmując ich całych. Wiadukt, jak i panorama miasta, zniknęły. Byli tylko oni, oraz biel. Nikt nie pytał, jedynie rozglądali się nerwowo. Azazel znów klasnął, a wokół nich utworzyła się dziwna trąba powietrzna, która z mgły stworzyła nieprzekraczalną barierę. To wszystko było niezwykle magiczne. Na koniec klasnął trzeci raz, a bariera natychmiastowo się poszerzyła, oddalając od nich swą zaściankowość. Wtedy byli już w krystalicznej bieli. Upadły Anioł ruszył przed siebie, stukając metaliczną laską o szklaną posadzkę, która zmaterializowała się znikąd. Gascon i Black ruszyli za nim, a całe tło zaczynało pulsować. Te pulsowanie rozmywało im obraz przed sobą. Przetarli odruchowo oczy, aż to co widzieli wcześniej, przekształciło się w wyjałowione pola, oraz zgliszcza, gdzie natura nie miała prawa bytu, a nieboskłon przybrał barwę krwistej czerwieni.
-Gdzie jesteśmy…?
Spytał Łowca.
-W miejscu, w którym odbyła się ostatnia bitwa boskich potomków. To tutaj, mój brat zginął w walce z Behemotem, umożliwiając anielskim niedobitkom ucieczkę przed naszym wzrokiem. Heroiczne poświęcenie. Kiedyś nasz świat był jednością z Waszym. Lecz, gdy Raj przestał bytować dla świata, i świat stał się niedoskonałą formą rozbieżności.
Wyjaśnił Azazel, który pamiętał te pradawne czasy, jednak jego słowa nijak były zrozumiałe dla dwójki towarzyszących mu śmiertelników. Wtedy też Wampir chrząknął.
-Pierwotna ludzkość podobno pochwyciła prochy i ukryła…
Skomentował, zaś Azazel natychmiast uderzył laską suche podłoże, wywołując trzęsienie ziemi, które utworzyło potężny krater, wiodący do nieprzebytej ciemności w swej przepaści. Zatrzymał się przed jego krańcem, spoglądając na nich.
-Pierwotna ludzkość żyła w innych realiach, niż tą, jaką Wy obecnie znacie. Ukryli je tam, gdzie było to wtedy możliwe. Zapraszam…
Wskazał laską przepaść, na co Gascon stanął dęba.
-Mamy tak… skoczyć…?
Zapytał, ale na przód wysunął się Łowca, który stanął po prawicy Azazela, zerkając na niego zielonymi paczyskami.
-Do zobaczenia.
Mruknął i przekroczył krawędź, lecąc w dół. Natychmiast objął go mrok, a spadał w nieskończoność. Czuł się, jakby leciał do samego piekła, a mrok wyciąga po niego ręce. Lecz wtedy, pomimo poczucia spadania, wcale tego nie robił, jak miało się okazać. Unosił się w tej ciemności, głuchej, pustej, jak dno oceanu. Przed sobą dostrzegł dziwne światło, kuliste, zbliżające się do niego. Był to kryształ, przepełniony pyłem, emanujący błękitną barwą. Instynktownie sięgnął po nią, a gdy palcami objął jego strukturę, mrok rozstąpił się, ukazując sylwetkę skrzydlatego olbrzyma, o perlistych piórach, choć twarz i ciało, wciąż kryło się w nieznanym cieniu. Czy to był… Gabriel…?
Bum!
Bartholomeowa obudziło uderzenie w twarz przez Gascona. Zorientował się, że leży na przemoczonym bruku pod wiaduktem. Wszystko było teraz dużo realniejsze…
-Dobrze, że wróciłeś do żywych. Udało się? Masz je?
Spytał, a wtedy Black poczuł, że ściska coś w dłoni. Był to ten sam kryształ, wypełniony prochem, który pochwycił w tym obcym i surrealistycznym wymiarze. Lecz nie świecił się, tak jak wcześniej.
-Gdzie Azazel?
Spytał Złotowłosy, lekko podnosząc się do pozycji siedzącej, chowając przedmiot do kieszeni.
-Odszedł. Wybudził mnie i kazał to samo zrobić z Tobą.
Odparł, zaś Blondyn przetarł twarz. To wszystko było takie niepojęte.
-Coś jeszcze powiedział…?
-Tak… że: "wróci, gdy zamkniesz wszystkie swoje sprawy". Nie zrozumiałem…

Wtedy Bartholomeow zamarł, przypominając sobie słowa Azazela o "cenie, którą przyjdzie mu zapłacić", oraz "drodze, z której nie można zawrócić w trakcie". Posiadał relikwię po Gabrielu, lecz użycie jej, przyniesie nieodwracalne skutki. Jakie? Tego nie wiedział, lecz Upadły dał mu widocznie czas, by wykorzystać w pełni obecny stan rzeczy, nim rzeczywistość ulegnie zmianie...
-Muszę zobaczyć się z Annabell… i Lisą… oraz z Josephem…

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
kursy projektowania wnętrz | studnie głębinowe limanowa | lab laser przedstawiciel | balustrady szklane warszawa | tanie przeprowadzki warszawa