Sesje RPG

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2020-06-24 10:18:02

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 582
AndroidChrome 83.0.4103.106

"Erotyka, zdrada, krew - Wampiriada!" (Part II)

MG = Gascon, Cassandra Calvados


Deszcz jak zwykle spadł na ulicę Stolicy, która nocą bardziej pustoszała przez wszechobecny terror jaki zaprowadził słynny Casimir La'Vaqua. Ostały się jedynie machiny sprzątające zaśmiecone drogi, oraz bijące refleksem światła, lampy uliczne, pomiędzy którymi przemieszczał się jegomość w długim czarnym płaszczu po kostki i z gustownym cylindrem ugniatającym krucze włosy. Gascon maszerował bez końca, wypatrując i wysłuchując wszystkiego co mogłoby być napastnikiem z zaciemnionej uliczki. O dziwo, jeszcze nikt się nim nie zainteresował, lecz wolał nie ufać szczęściu, powierzając swój los skrupulatnym działaniom. Mianowicie, polityce.
Wampir zatrzymał się przed przybytkiem o wdzięcznej nazwie "Czerwony Parasol". Jakże oryginalnie, pomyślał z pewnością i zszedł do sutereny, przekształconej w klub. Na wejściu, ochroniarz przeszukał jego kieszenie, a gdy wszystko było w porządku, oddał mu swoją odzież nawierzchną, wraz z nakryciem głowy, po czym udał się w głąb lokalu.
Wszędzie były rozstawione stoliki, przy których siedzieli przeróżni dżentelmeni i milady, zaś scena na której grali muzycy stanowiła pierwszy plan tego wystroju. Gascon jednak nie skupiał się na niczym, kierując do miejsca dla VIPów, w zakrytym narożniku, gdzie też oczywiście zatrzymał go jakiś osiłek.
-Wpuść go.
Rozbrzmiał kobiecy głos, a ochroniarz się dostosował, pozwalając Wampirowi podejść do wyjątkowego stolika. Samotnie siedziała przy nim blada kobieta, o ciemnych włosach do obojczyka, nałożonymi cieniami wokół oczu na styl "pandy", oraz w szatach ze wstawkami, które dodawały jej pazura.
-Panno Calvados, dawno się nie widzieliśmy.
Uśmiechnął się, na co ta wskazała miejsce na przeciw siebie.
-Gasconie, mówiłam Ci, abyś mówił mi po imieniu. Już chyba wystarczająco się znamy.
Uśmiechnęła się, ukazując swoje kły, zaś jej nowy towarzysz rozmowy zajął miejsce.
-Będzie jakieś pięć dekad, jeśli się nie mylę.- Odparł, rozglądając się wokół. -"Czerwony Parasol" wygląda lepiej, niż go zapamiętałem.
Pochwalił, na co ta cicho się zaśmiała.
-Lata prowadzenia działalności pozwoliły na remont. Teraz to ekskluzywne miejsce, ale… chyba nie przyszedłeś wspominać starych czasów i doglądać mojego interesu…?
Spytała, na co Gascon opuścił głowę z lekkim chichotem. Wszyscy zawsze przechodzili do sedna sprawy, jakby pilnie musieli je omawiać. Czas nie grał roli w życiu kruczego mężczyzny, choć może teraz pośpiech miał mu wyjść na zdrowie.
-Prawda to. Już pewnie wiesz o moim położeniu…?
Dopytał, a Calvados upiła łyk krwi z lampki do wina.
-Coś obiło mi się o uszy. Zamach na władcę, no no. Powiedziałabym, że rozum straciłeś, lecz chyba to już jest obłęd, skoro przyszedłeś w to miejsce, zamiast uciekać. Mamy rozkaz Cię zabić, znasz zasady.- Przysunęła mu kieliszek, z przygotowaną czerwoną cieczą w środku, jakby spodziewała się gościa tej nocy. -Napijesz się?
Dodała z figlarnością w głosie i z drapieżnym uśmiechem na twarzy. Gascon popatrzył na ten płyn, a potem na nią, zakładając nogę na nogę.
-Nie, dziękuję. Wiesz, że nie piję.
Odparł kontratakując swoim uśmiechem. Cóż za gra pozorów.
-No tak, zapomniałam o Twojej abstynencji. Co to za życie bez używki? No trudno. A więc? Czego chcesz? Spytać mnie o poradę? Wiesz jak to działa. Są tylko dwa sposoby na uniknięcie egzekucji. Samobójstwo lub detronizacja Casimira. Lecz staruszek nigdzie się nie wybiera, a nie śpieszno szukać wystarczająco silnego kandydata na pakt z Demonem i pozycję nowego Lorda.
Przypomniała mu, choć ten wcale nie zapomniał o tym, mimo wszystko dał jej spokojnie dokończyć.
-Nie oczekuję porad, lecz pomocy. Znasz wszystkie ważne wampiry, możesz odwlec ten proces, aż…
-Aż co? Aż dokończysz robotę? Nie zabijesz swego pana, ani żaden śmiertelnik tego nie dokona, nie łudź się. Poza tym, w całym planie nie uwzględniłeś, że może i ja podjęłam się wyzwania…

Wtrąciła, co sprawiło, że Gascon musiał zacząć ważyć swoje słowa.
-Zrobiłaś to…?
-A ma to znaczenie? Rozkaz ostatecznie dotyczy wszystkich w Allanorze. Ale ze względu na stare czasy, dam Ci dobę, abyś sam zakończył swoje życie. To jedyny sposób, aby w tej sytuacji odejść z godnością.

Zakończyła temat, stawiając przed nim brutalne informacje, których się po niej nie spodziewał. Czyli to tak było po drugiej stronie barykady. Kiedy przyjaciele zmieniają się w wrogów.
-Żegnam więc, Cassandro.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
wiercenie studni głębinowych krosno | medycyna pracy ursynów | regały paletowe | reklama internetowa nikkshow | pizza dowóz kraków Bronowice