Sesje RPG

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2020-11-24 09:20:54

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 582
AndroidChrome 86.0.4240.198

"Prawdziwy mężczyzna nie pyta o drogę!" (Part I)

MG = Anthony Winston, Emilia Kaufmann


Spoglądała leniwie na domek, który otoczony był licznymi drzewami, zaś dach pokrywała warstwa śniegu, którego nie brakowało w całej okolicy. Ona ciepło siedziała w automobilu, czekając aż Winston wyjdzie z domu, a gdy drzwi się otworzyły, jej nadzieje prysły, kiedy ujrzała brunetkę w progu. Spoglądała na blondynke z dozą nienawiści w oczach. Zaraz po tym, Anthony wyminął ją, wychodząc na świeże powietrze.
-Co to za kurwa? To dla niej mnie zostawiasz? Młode Ci w głowie…
Rzuciła oskarżycielsko przyszła była żona Milicjanta, na co ten westchnął.
-To moja koleżanka z pracy. Już na ten temat rozmawialiśmy. Po prostu… nie wyszło nam, w porządku? Świetnie.- Odparł i zerknął na swoich dwóch synów, którzy wracali z siekierami z pobliskiego lasu. -Trzymajcie się chłopaki. Niedługo znów Was odwiedzę.
Poszedł się z nimi pożegnać, co Emilia obserwowała coraz mniej śmiało, powoli osuwając się na fotelu w dół. Z prawdziwą ulgą przyjeła dźwięk otwieranych drzwi od strony kierowcy.
-Masz… wspaniałych synów.
Uśmiechnęła się, a ten odpalił silnik, kręcąc wąsem, z cichym westchnięciem. Jego sytuacja życiowa na ten moment była bardziej, niż skomplikowana.
-To prawda. Wyrastają na prawdziwych mężczyzn. Liczę, że to wszystko nie odbije się na nich zanadto. Młodszy wciąż się chyba na mnie gniewa…
-Z wiekiem zrozumie. Wciąż jesteś ojcem.

Pocieszyła go, po czym warkot silniku oznajmił, że pojazd rusza w drogę, choć opony lekko ślizgały się na ubitym puchu.
Chwila ciszy trwała, ale Kaufmann stwierdziła, że trzeba to zmienić.
-Zgodziłam się z Tobą podjechać po te rzeczy, ale nie po to, abyś teraz milczał. Powiedz mi więc… o czym rozmawiałeś z Beatrycze…? Ona nie chce mi zdradzić nic.
Uśmiechnęła się zadziornie, a Anthony wyglądał, jakby zakrztusił się powietrzem.
-Co? Kiedy? Tamtej nocy…? A nic takiego. O misji, Oxygenie…
Odpowiedział wymijająco, bo prawda była taka, że tematy wtedy poruszane, były dosyć osobiste. Wampirzyca obdarzyła go nieufnym spojrzeniem, ale nie chciała ciągnąć go za język. Domyślała się, że kłamał, przecież zaraz po tym, zrobiła się afera z jego rozwodem. To była sytuacja skomplikowana dla niej samej. Nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Choć Winston ewidentnie się jej podobał, nie wiedziała nawet jak podejść do niego. To chyba byłoby… niewłaściwe.
-Co jest…
Mruknął Winston, widząc że droga powrotna była zawalona drzewem.
-Gdy tu jechaliśmy, wszystko było w porządku…
-Więc mamy szczęście, że nie runęło na nas. Zrobimy objazd.

Zaznaczył i wykręcił w boczną drogę, zagłębiając się w las. Niestety, Milicjant nie znał aż tak dobrze tych pobocznych ścieżek, zaś zasyp śniegu wydawał się jeszcze bardziej utrudniać widoczność miejsc, w których powinien skręcić. Dostrzegła to też Emilia.
-Zgubiliśmy się?
-Nie, wiem gdzie jadę.

Odparł od razu, a ta wzruszyła ramionami. Za moment, dostrzegli jakiegoś mężczyznę z psem, który szedł na uboczu.
-O, zwolnij, zapytaj go o drogę!
Zachęciła, ale automobil nie spowolnił, tylko wyminął spacerowicza, ku jej zaskoczeniu.
-Nie trzeba, to moje lasy, wiem jak jechać.
-Faceci…

Mruknęła zrezygnowana.
Z powodu okresu zimowego, bardzo szybko zaczęło się ściemniać, a śnieg dalej prószył. Zmniejszona widoczność utrudniała poruszanie się, aż w końcu, jedno koło zatopiło się w ziemi, a po tym drugie. Kaufmann pisnęła, ale nim skończyła, Winston poczuł jak przedni zderzak zatapia się w zaspie. Chyba wjechali w rów, lecz choć silnik pracował na najwyższych obrotach, automobil nie ruszał.
-Kurwa…
-Mówiłam byś spytał o drogę!

Krzyknęła na niego, a ten przyjął to z pokorą, po czym z trudem otworzył drzwi, odgarniając śnieg i wychodząc.
-Co Ty robisz...?
-Trzeba go wypchnąć!

Odkrzyknął i wszedł po kolana w śnieg, aby spróbować wyciągnąć pojazd, jednak bezskutecznie. W końcu Emilia wyszła, aby objąć się rękoma i popatrzeć.
-No szybciej!
-Przecież… próbuję…-
Warknął, ale znów nic, w końcu odpuścił i na nią spojrzał. -Zmień się w tę… wampirzą chmurę i sprowadź pomoc.
Poprosił, a ta uniosła brwi.
-Ale… ja nie umiem! To nie jest takie łatwe.
Oznajmiła, na co Milicjant oparł się o maske ze zrezygnowaniem.
-Dobrze, weź broń i pójdziemy pieszo, lasem…

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
kursy projektowania wnętrz | studnie głębinowe limanowa | lab laser przedstawiciel | balustrady szklane warszawa | tanie przeprowadzki warszawa