Sesje RPG

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2023-02-25 20:59:30

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 582
WindowsOpera 94.0.0.0

Dobre złego początek (Part XII)

MG = Pierre Ladrin, Mormont Keil, Królowa Abigail Harridan, Krwawy Miot


Choć minęło trochę czasu, Pierre dalej wydawał się być w dziwnym transie, kiedy odpływał myślami do minionych wydarzeń. A jednak przecież powinien być czujny, prawda? Zwłaszcza teraz, gdy nieliczni członkowie Bractwa Cieni znaleźli się w samym sercu wampirzego leża, otoczeni krwiożerczymi istotami. Nawet jeśli ich samych więcej było, niż Krwawego Miotu, to ów dzieci Abigail dysponowały siłą mogącą ich wszystkich zabić…
-...wiesz dobrze, że czasy spokoju powoli dobiegają końca dla każdego kto choć trochę różni się od śmiertelników.- Podjął Mormont, podchodząc powoli do Harridan. -Może utrzymacie swoją pozycje jeszcze przez kolejne dekady, ale co będzie za sto lat? Za dwieście? Świat się rozwija, zmienia, dawne strachy legend stają się coraz bardziej wyjaśnialne, badane, dokumentowane, a my oswajamy się z nimi. Wampiry mogą albo zasymilować się z Allanorem lub zostać z niego wyparte. Co chciałabyś dla siebie i swego gatunku, Królowo Abigail…?
Zapytał, zakładając ręce na piersi, zaś kobieta z zainteresowaniem wodziła po nim spojrzeniem. Pierre stał w ciszy, choć nie podobało mu się to, że Bractwo Cieni szuka wsparcia u krwiopijców, ale Keil miał rację. Aby dążyć do przyszłości w której każdy będzie wolny i bezpieczny, musieli pokonać naturalne lęki oraz poznać siebie. Wampiry były częścią tego świata, mogli je tropić bo nie odpowiadały ich standardom, ale nie wytępią, a bój będzie dalej zbierał krwawe żniwo. Wielki Mistrz szczerze wierzył w przyszłość w której różne gatunki mogą ze sobą kooperować. Ale ile w tym było strategii na zyskanie przewagi w faktycznej walce z Zakonem? Więcej, niż sam by przyznał, ale nauczył się, że to bezwględny konflikt w którym wszystkie ruchy są dozwolone. Lepiej kontrolować niebezpieczną broń.
-Brzmisz interesująco, Mormoncie…- Podjęła Królowa, powoli schodząc z fontanny, na której chwilę wcześniej siedziała. -...dotąd żaden śmiertelnik nie przyszedł do nas z białą flagą, aby paktować. Ta organizacja o której wspomniałeś… Bractwo Cieni… opowiedz mi o nich jeszcze…
Dodała z fascynacją w oczach, na co Wielki Mistrz uśmiechnął się półgębkiem, widząc w niej kolejną zainteresowaną ich świętą misją. Ale Ladrina już to nie obchodziło, właściwie nie miało to znaczenia, sama ta wojna… miał wrażenie, że ideologiczne frazesy odbijały się po jego umyśle to z jednej, to z drugiej strony. Każdy widział najlepszą przyszłość, a inni się mylili. Czy istniało dobre wyjście…?
Chłopak zwrócił jednak uwagę na wychudzoną kobietę siedzącą na zrujnowanych schodkach w czarnej szacie, metalowych nogawicach i rękawicach, zaś twarz skrywała pod zdobionym hełmem na kształt sępiego dziobu. Wydawała się go obserwować, a to nie umknęło jego uwadze. W końcu ten pozwolił sobie odejść od zebranych i powoli do niej zbliżyć, co mogło wzbudzić w niej zaskoczenie, a może zainteresowanie.
-Jestem Pierre… Ladrin. Jak masz na imię…?
Zapytał cicho, a w jego głosie wyczuła dziwny smutek, który chyba trawił go od środka. Wampirzyca nie pamiętała, kiedy jakiś śmiertelnik zwracał się do niej w sposób tak naturalny, bez strachu w oczach.
-Jestem II Krwią, me imię to Brelyna.
Przedstawiła się, zakładając zaraz nogę na nogę i opierając się o własne uda, pochyliła sępią przyłbicę w jego stronę. Były Łowca uśmiechnął się niemrawo.
-Brelyna. To chyba już stare imię.
-Starsze, niż myślisz.-
Odparła od razu, zaraz zwracając uwagę na jego dłoń, na której dostrzegła anielski symbol. -Jesteś Łowcą…?
Spytała, a ten zaraz samemu powiódł tam wzrokiem.
-Byłem. Ale zostałem odrzucony.
Odpowiedział, zaraz znowu przenosząc na nią spojrzenie. Siwowłosa zwróciła na niego uwagę, zaraz wyciągając rękę w jego stronę, zakończoną metalowymi pazurami. Z początku może nie wiedział jak odebrać ten gest, ale odruchowo podał jej swoją dłoń, a gdy to się stało, jego symbol na sekundę rozbłysnął bladym światłem, który przygasł.
-Wierzysz w to co mówi tamten śmiertelnik…? W przyszłość, którą oferuje Bractwo Cieni…? Czy jesteś po prostu mu posłuszny…?
Zadała bardzo ważne pytanie, które sam sobie powtarzał wielokrotnie. Lecz gdy ta wypowiedziała je w tej formie, chyba rozwiała jego wszelkie wątpliwości. Jakby wszystko stało się wyraźne i oczywiste.
-Wierzę. Poświęciłem wiele, aby wyśnić taki świat. Nawet samego siebie.
Odparł, a wtedy ta łagodnie puściła jego dłoń, chwilę milcząc i przetrawiając taki argument.
-Dlaczego chciałeś mnie poznać…?
Zapytała, zaś Pierre rozchylił delikatnie usta, zaraz je przymykając w lekkim uśmiechu, kiedy jego spojrzenie zbiegło na bok.
-Bo miałem dziwne wrażenie, że mnie zrozumiesz. A może potrzebowałem tego…? Dziękuję, Brelyno…
Odpowiedział, zaraz odwracając się i wracając do swojego szeregu. Wampirzyca znowu oparła się o własne nogi, wpatrując w niego jeszcze dłuższa chwilę. Czy rozumiała…? Hm…

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
wiercenie studni głębinowych krosno | medycyna pracy ursynów | regały paletowe | reklama internetowa nikkshow | pizza dowóz kraków Bronowice