Sesje RPG

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2023-05-12 12:17:04

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 582
AndroidChrome 113.0.0.0

Dobre złego początek (Part XIV)

MG = Pierre Ladrin, Frederick O’Dhall


Nastały mroczne dni dla Zakonu Łowców Demonów w Arteusie, kiedy jednej nocy zjednoczone wampiry oraz zbrojni żołnierze inkwizycji z udziałem przybyłych najemników ze Stolicy wymierzyli przegrupowany atak na wszystkie placówki Zakonu w portowym mieście. Łowcy ginęli w pogromach, a całe miasto ogarnął chaos, gdy jeden budynek za drugim wybuchał trawiony ogniem, a z kanalizacji miejskiej wydobywał się dym. Łowcy nawet nie mogli się spodziewać rzezi, która nastąpiła, a siły które przybyły nie mierzyły się w równej walce, nie oczekiwali procesu, nie mogli liczyć na ratunek, kiedy ich wszystkie zdemaskowane kryjówki padały jedna po drugiej…
-MENTORZE!
Wykrzyczał Frederick, kiedy starszy członek Starszyzny został przybity włócznią do ściany przez jednego z inkwizytorów, a inni żołnierze pochwycili ich papiery oraz dokumentacje, zaczynając trawić je pochodniami. O’Dhall uciekł z głównego sztabu, zaraz wychodząc na ulicę, która była wyjątkowo opustoszała. Za wyjątkiem jednej persony, która zmierzała do niego z dobytą szablą, ubrudzoną juchą dawnych współbraci.
-O’DHALL!
Krzyknął "Zabójca Łowców", zaś mężczyzna w kręconych włosach wycelował z niego z pistoletu, oddając strzał, który oponent wyminął z użyciem własnego anielskiego symbolu, a kiedy znalazł się blisko wykonał zamach, odpychając od siebie Fredericka.
-Cóżeś uczynił, Pierre?! Jak mogłeś?! Jak mogłeś sprowadzić ich wszystkich do nas!
Pytał O’Dhall broniąc się przed atakami Ladrina, którego lodowate spojrzenie było niezachwiane, tak jak ruchy.
-NIE MA NAS!- Krzyknął i odbił miecz O’Dhalla, zaraz uderzając go w głowę z rękojeści własnej szabli, a ogłuszony Łowca upadł na ziemię. Ladrin dopadł go odrzucając ostrze i gołą pięścią zaczął tłuc po twarzy, aż w pewnym momencie złamał mu nos, a krew bryzła na usta Fredericka, który nią odkaszlnął. To za Mormonta. -Nie ja, lecz Ty, zatraciłeś się bez opamiętania!
Dodał zaraz, puszczając jego koszulę i wstając z niego, na co O’Dhall chwycił się za twarz i przechylił na bok, aby nie zadławić się własną krwią.
-To zabij i mnie! Pokaż czym jesteś i zakończ to, Pierre!
Odkrzyknął obity Łowca, ale Ladrin opuścił brwi, zapewne rozważając wszystkie za i przeciw. A może nie musiał.
-Nie, przyjacielu. Będziesz od teraz żył z hańbą, abyś zrozumiał własne zaślepienie. Ale już nigdy więcej nie staniesz przeciwko mnie…
Odparł Cień, po czym zrobił zamach butem i nadepnął na jego prawe kolano, łamiąc mu nogę, co Frederick zasygnalizował okrutnym krzykiem, chwytając się za udo i zwijając z bólu. Pierre zacisnął zęby na ten widok. Bolesny widok. Nigdy tego nie chciał. Ale to oni wybrali jego los. To oni sami pogrzebali Zakon w tym mieście. I w końcu pogrzebią go w całym Allanorze. Prędzej, czy później.
-I to wszystko dla tego małego przedmiotu…- Wyszeptał, wyjmując spod płaszcza okrągły dysk, który wydawał się połyskiwać w odbiciu światła płomieni. -...myślałem, że jest to skarb, który muszę chronić… ale jest to pokusa, która odebrała mi wszystko, choć działałem w dobrej intencji…- Przeniósł wzrok na cierpiącego Fredericka. -...oby więc ta pokusa pochłonęła i Ciebie…
Dodał, po czym rzucił dysk pod jego nogi, samemu odwracając się w przeciwną stronę, aby odejść na dobre, wsłuchując się tylko w niknące łkanie O'Dhalla. Tego dnia poznał jego własny ból…

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
kursy projektowania wnętrz | studnie głębinowe limanowa | lab laser przedstawiciel | balustrady szklane warszawa | tanie przeprowadzki warszawa