Sesje RPG

Nie jesteś zalogowany na forum.

#1 2019-12-07 11:39:05

Arcymistrz Gry
Administrator
Dołączył: 2018-10-26
Liczba postów: 582
WindowsChrome 78.0.3904.108

Squaess'me, Blath... (PART VIII)

*1273 rok - Pałac Królewski w Ard Carraigh, Unia Kaedweńsko-Temerska*


MG = Lenve, Valestil


Pewnej nocy elfy zebrały się przed ogniskiem, zaś ich przywódca wyszedł z szeregu, aby zwrócić na siebie uwagę...
-Nim przyjdzie nam zawalczyć, trzeba zrobić jeszcze jedno. Doszła mnie informacja, że niejaki Alenvir klęknął bez naszej wiedzy przed Garionem Podróżnikiem, prosząc go o wsparcie w naszej rebelii. Finansowe i militarne, w zamian za obrzydliwe warunki posłuszeństwa. Nic nam o tym nie było wiadome, a zdania na ten temat są podzielone, jak donoszą komanda. Mimo to nie jest to sprawa nad którą powinniśmy dewagować, bo to nowy król Dol Blathanna podejmie decyzję o naszych losach, wybrany przez nas, a nie przez ludzkich monarchów. Istotne zaś jest to, aby Nilfgaard nie dowiedział się o naszych działaniach, bo inaczej Francesca Findabair otrzyma wsparcie, a tego nie chcemy. Skoro Alenvir się wygadał przed Garionem, to cała Unia musi już o tym wiedzieć, a przynajmniej dwór królewski. Nie zdziwię się nawet jeśli zostanie to niedługo ogłoszone... ponieważ Władca Kaedwen i Temerii organizuje bal maskowy, na którym będzie Ambasador von Attre. Jeśli ten dowie się tego od monarchy, ruszy przekazać to Cesarzowi. Namierzenie go może być ciężkie, a przynajmniej wiemy gdzie ma przebywać w najbliższym tygodniu. Potrzebujemy tylko chwili czasu, aby opóźnić przepływ informacji na południe, dlatego... Ambasador var Attre musi zginąć. Najlepiej na balu. Ostatnio dorwaliśmy gońca, który zmierzał do Dol Blathanna przekazać zaproszenie od Gariona dla Filavandrela aén Fidháil. Udam się tam ja, przyjmując jego tożsamość. Ludzie są głupi, nie odróżniają nas nawet. Zabiorę ze sobą Valestila i kilku innych, jako moja świta. Melior i Saellia ruszycie do innych komand, aby przygotować się do boju, po wszystkim do Was dołączymy. To wszystko, rozejść się...
Objaśnił plan, a wszyscy wykrzyczeli motto komanda z grawerunku Gwendelyna. Saellia obserwowała przez chwilę Lenve, nie zapominając o minionych wydarzeniach, lecz ten unikał jej spojrzenia, dlatego po prostu w ciszy się wycofała...


Dwa dni później.
Pod Pałac Królewski podjechała karoca (oczywiście uprowadzona), z której wysiadł elegancko ubrany w surdut Valestil, dwóch innych elfów w formie świty, oraz na końcu sam Lenve, w długich srebrnych szatach uroczystych. Swoje popielate długie włosy związał w wysoki kuc, natomiast na twarzy miał połowiczną maskę balową, która skrywała jego oszpecony lewy profil, pozostawiając ten zdrowy wciąż odsłoniętym. Wyglądał teraz jakby nigdy krzywda go w życiu nie spotkała, dzięki czemu prezentował się dostojnie. Białowłosy Elfi Duch założył maskę kruka, co nawet pasowało do jego upodobania do czerni.
-Elaine Coram, gdy wejdziemy, będziesz musiał zabawiać gości, abyśmy my mogli przeszukać salę balową. Wszyscy będą mieli maski, w tym Ambasador, dlatego trochę to zajmie.
Wyjaśnił Valestil, a Lenve spojrzał na na niego błękitnym okiem wyrażającym niezadowolenie z tego pomysłu, ale po prostu przytaknął. Całą czwórka elfów udała się do środka.
Gdy tylko znaleźli się w głównej sali balowej, herold zaczął ogłaszać wszystkich ważniejszych gości. W momencie jak Piękny Lew stanął dostojnie na schodach, ten skupił się na nim.
-Filavandrel aén Fidháil ze Srebrnych Wież, z rodu Feleaornów z Białych Okrętów, Główny Doradca Enid an Gleanny, Władczyni Dol Blathanna!
Zaprezentował go okrzykiem, a szlachta klaskała, co prawda nie każdy, ale stanowcza większość. Sam Lenve poczuł się z tego powodu dziwnie. Chodziło o jego szpiczaste uszy i nienawiść ludzką, która w tej chwili stanowiła mniejszość na sali. Kaedwen chyba się reformowało poglądowo, jednak nie o tym chciał myśleć. Kiedy zszedł do arystokracji dostrzegł, że tron króla był pusty, a Królowa Adda rozmawiała z jakimiś namiestnikami. Nikogo to nie dziwiło, bowiem król Garion słynął z eleganckiego spóźniania się na swoje własne imprezy. Ten fakt ucieszył Popielatego, ponieważ nie mógł mieć pewności, czy monarcha nie zna Filavandrela, a tak utrzymywał tożsamość. Musieli się jednak śpieszyć, więc Valestil nie tracił czasu, od razu mieszając się w tłum z dwójką innych elfów.
Nagle jakiś mężczyzna zaczepił Elaine Corama...
-Witaj, Filavandrel aén Fidháil! Jestem hrabia Papparcu, poznajesz mnie? Pewnie nie, mam w końcu maskę.
Zaczął się śmiać, lecz akcent miał wyraźnie aedirnski. Lenve był zapoznany z polityką, wiedział że Aedirn padło w wojnie z Unią, wiec teraz było ledwie prowincją, a jej szlachta nie należała do przyjaznych Garionowi.
-Jakże bym mógł zapomnieć. I Ty witaj, Mości Hrabio. Przybyłeś mnie powitać?
Zapytał z uśmiechem, cały czas nie wypadając z roli, choć dobrze wiedział, że ten cały Papparcu to gawiedziaż, a nie znajomy wspomnianego elfa, inaczej wiedziałby, że to nie on. Ale cóż.
-Nie tylko! Ostrzec! Doszły mnie słuchy, jakoby Wiewiórki szykowały spisek na Wasze Dol Blathanna! Podobno był z tym u samego Gariona...
Wyszeptał, a Lenve nie zdejmował trywialnego uśmiechu z twarzy, w myślach dusząc tą głupią istotę. Wiedział już teraz przynajmniej, że plotki na dworze rozchodzą się szybko, a tutejszy monarcha ma wrogów we własnym ogródku.
-Króla Gariona. Nie zapominaj o tytule swojego suwerena, Hrabio Papparcu. Lecz dziękuję za ostrzeżenie, spodziewamy się tego. A teraz wybacz, muszę jeszcze z kimś porozmawiać. Miłej zabawy.
Odpowiedział tylko i go wyminął, aby jak najdalej oddalić się od tej gnidy z głębokim westchnięciem...
Valestil w tym czasie przeczesywał salę, podsłuchując szlachtę, aby dowiedzieć się kto jest Ambasadorem. Szukanie czarnych szat nie wystarczyło. Ktoś go przypadkiem szturchnął i zrzucił jego maskę kruka. Schylił się po nią, po czym nagle i jego ktoś zaczepił, tym razem sfrustrowana młoda szlachcianka o blond włosach, za maską skrywającą wyłącznie skórę wokół oczu.
-Ty... ja Cię pamiętam! Byłeś kiedyś w Wyzimie wśród Wiewiórek!
Zwróciła mu uwagę damulka, a Elfi Duch poczuł się zagrożony i szybko ruszył w stronę Lenve, a ta zaraz za nim, wołając go. Dopiero po chwili te słowa dosłyszał Elaine Coram, który odwrócił się w ich stronę, a Valestil który go mijał klepnął go w ramie, z cichym: "Ratuj". Popielaty już wiedział co robić i bardzo szybko stanął na drodze szlachcianki, oddzielając ją od uciekającego elfa. Wysunął w jej stronę rękę i wykonał lekki ukłon.
-Zatańczysz ze mną, piękna damo...?
Zapytał z uśmiechem prawego kącika. Kobieta zaniemówiła, od razu zapominając o Valestilu. Jego uroda, a przynajmniej to na co maska pozwalała spojrzeć, w pełni ją oczarowała.
-O...oczywiście...
Odpowiedziała z uśmiechem i podała mu rękę, a ten z wielkim poświeceniem zabrał ją do tańca, gdzie przy odpowiedniej muzyce położył jedną dłoń na jej talli, a drugą objął palcami jej filigranową dłoń. Zaczęli wykonywać ruchy jak w charakterystycznym walcu, a ta patrzyła w jego błękitne jak niebo oko.
-Czyżby taka czarująca kobieta przybyła na bal sama?
Zapytał dla zajęcia jej uwagi, aby przypadkiem się nie rozproszyła.
-Musiałam, żeby móc poznać takiego dżentelmena jak Pan. Filavandrel z rodu Feleaornów, zgadza się...?
-Tak.
-Byłeś podobno kiedyś władcą Dol Blathanna...
Powiedziała, a ten zamyślił się na chwilę, szukając tego faktu w odmętach pamięci, gdyż samemu służył pod Inwithielem, a nie tym pod którego się podszywa.
-Zgadza się, lecz to stare czasy. Dziś korzystam z wolności, muzyki i wina...
Uśmiechnął się szerzej, będąc idealnym aktorem. Ta zachichotała.
-Musisz być bardzo stary, choć twarz masz gładką i idealną. Ale powiem Ci w sekrecie, że pociągają mnie starsi... dużo starsi...
Puściła mu oczko, a Lenve aż zdjął uśmiech, trochę przerażony tą informacją. Ale dotrwał do końca tańca, po czym puścił swoją partnerkę i ukłonił się przed nią, podziękował za taniec i samemu się szybko oddalił, choć ta patrzyła już na niego z utęsknieniem.
Godzinę później spotkał się znowu z Valestilem, zmęczony zagadującą szlachtą.
-Masz u mnie dług. Co z Ambasadorem...?
Zapytał go, a Elfi Duch pokazał mu pusty flakonik.
-Wlałem mu moją truciznę do wina, gdy poszedł zabawiać się w pokoju ze służką. Był w sędziwym wieku, więc pomyślą, że zmarł na zawał podczas... ekscytacji. Nim wieść ta dotrze do Cesarza, wraz z informacją o naszych planach, będzie za późno. Czas na rewolucję...
Wyszeptał, a Elaine Coram kiwnął głową na znak zrozumienia. Następnie poczekali tylko na dogodny moment, by opuścić pałac, idealnie mijając się z przybyciem spóźnionego króla Gariona...

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
kursy projektowania wnętrz | studnie głębinowe limanowa | lab laser przedstawiciel | balustrady szklane warszawa | tanie przeprowadzki warszawa